poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dlaczego postów njet?!

Hej wam (jeśli ktokolwiek jeszcze tu zagląda)! Tak, wiem, dawno mnie nie było. I chyba sporo czasu nadal mnie tu nie będzie. Ta notka ma być tak właściwie wyjaśnieniem, usprawiedliwieniem i tylko tym. Ot, nie chcę "porzucać" bloga bez słowa wytłumaczenia. Otóż opowiem wam pewną historię. Historię smutnej dziewczynki, która chciała tableta.
Tak, to ja jestem tą dziewczynką. Historia jest prosta.
Była sobie dziewczynka, która chciała tableta. Dziewczynka truła rodzicom tyłeczek o tableta, więc na święta dostała tableta (powtórzenia celowe). Dziewczynka była bardzo, bardzo radosna i przez pierwsze kilka tygodni często coś na tablecie bazgrała. Ta dziewczynka bardzo lubi polskich rysowników, którzy blogują, rysują komiksy i sprawiają, że w oczach dziewczynki jest podziw. No więc zachciała być taka jak oni. Tak więc dziewczynka założyła bloga i próbowała rysować komiksy. Ale potem przyszła sesja, potem brak weny, potem trochę problemów i tak oto dziewczynka rysowała coś, wrzucała na bloga, zostawiała bloga na długi czas, znów coś wrzucała... Aż w końcu, po długim czasie nieobecności dziewczynka doznała olśnienia! Tak! Nareszcie! Olśnienie! Otóż zdała sobie sprawę z tego, że zbyt pochopnie podjęła decyzję o blogowaniu i rysowaniu komiksów, kiedy praca na tablecie słabo jej jeszcze idzie a ona dostaje częstych ataków braku weny/czasu/wszystkoprzeciwkorysowaniu. A więc dziewczynka postanowiła, że na jakiś czas zawiesi blogowanie, które i tak jej słabo szło i zajmie się najpierw rozwojem swojej kreski, nauką obsługi tableta i innymi rzeczami, które pozwolą jej powrócić w wielkim stylu. The End.
Ujmując rzecz w skrócie. Rysuję tak właściwie odkąd pamiętam, ale jestem osobą o dość słomianym zapale i szybko się zniechęcam, zwłaszcza wtedy, gdy mi coś nie wychodzi. W ten oto magiczny sposób raz mam wenę i rysuję jak szalona, a zaraz coś mnie palnie i przez kilka tygodni nic, zyro. Nigdy nie będzie ze mnie profesjonalny rysownik, bo na to, by coś stworzyć muszę mieć po prostu wenę, która mnie napada nagle, niespodziewanie i niestety zbyt rzadko. Tym oto sposobem choć rysuję od najmłodszych lat, nigdy nie robiłam tego z jakąś wielką częstotliwością, zapałem etc. Zazwyczaj było to ot, nagle, gdy mnie "napadło" na rysowanie. Mam spore braki, potrzebuję sporo się jeszcze nauczyć. A więc postanowiłam, że zamiast od razu blogować, najpierw założę sobie Deviantarta i tam będę publikować moje prace. Kiedy wreszcie go założę, wrzucę tutaj linka, a nóż ktoś się zainteresuje. Moi problemem jest jednak fakt, że wolę rysować na kartce niż na tablecie, a nie posiadam dobrego aparatu, ani skanera. Ups? No nic, papa. :)

Na pocieszenie macie stary rysunek. Kwintesencja kotowatości, ha! Lubie rysować tego kocura w ten sposób. Choć nawet nie przepadam za kotami.

poniedziałek, 23 lutego 2015

04. Gdy pomysłów brak

Nadal nie przyzwyczaiłam się do tabletu. Zrobienie prostej kreski jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Semestr dopiero się zaczął, lecz mój plan daje mi tak w kość, że na weekendzie odczuwam mocny spadek weny i ochoty na rysowanie. Zwłaszcza, że szybko zniechęcam się, kiedy mi nie wychodzi. Miałam jakieś pomysły na komiks, jednak te w magiczny sposób wyparowały z mojej głowy. Zasiadłam więc przed laptopem i stwierdziłam, że nie będę niczego rysować na siłę. Więc zaczęłam sobie mazać, próbując stworzyć coś konstruktywnego.
Ale SPACZENIE DALEJ BĘDZIE SPACZENIEM!
To, w jakim kierunku poszedł mój rysunek, dobitnie mi to udowodniło.
Choć była to wina głównie współlokatorki, która stanęła za mną i w jakiś sposób wywołała parę niefortunnych, przypadkowych pociągnięć rysikiem, z czego powstało TO.
,,Zrób z tego komiks!". ,,Wstaw to, pokaż ludziom SPACZENIE", mówiła.
No to wstawiłam.

Swoją drogą uważam, że z wąsami mu do twarzy.

sobota, 14 lutego 2015

03. Cała prawda o walentynkach

Tak wygląda podejście do walentynek w większości kobiecych przypadków. Gdy jakaś panna jest singlem najczęściej zawzięcie hejtuje walentynki i wszystko co z nimi związane. Gdy zaś dorwie sobie faceta, nagle podejście się zmienia. Najzwyklejsza hipokryzja, ale to chyba już u nas naturalne. I dość zabawne, jeśliby na to spojrzeć z widoku osoby trzeciej. Tak naprawdę nawet zawzięte hejterki po cichu marzą o książętach z bajki na tęczowym koniu (o cholera, aż mam ochotę takiego namalować). Zabawa zaczyna się w momencie, gdy jakaś panna w związku uparcie twierdzi, że nic nie chce, nie lubi walentynek i w ogóle to święto jest "fe", a w głowie ma co innego. W takich wypadkach należy jak najbardziej współczuć panom. Krzyżyk na drogę, panowie! Dziś dzień waszej bitwy! : D
...
Walentynki tak na prawdę powinny nazywać się dniem męskich zwycięstw i porażek. Serio.


Swoją drogą walentynki można spędzić po prostu z rodziną. Wspólna kolacja, filmy, coś dobrego do zjedzenia i picia. Taki wariant też jest jak najbardziej spoko ;)

czwartek, 12 lutego 2015

02. Tłusty czwartek

Tak, to już drugi post dzisiaj. Wpadłam na ten pomysł dopiero po dodaniu poprzedniego i od razu wzięłam się za rysowanie. Dziś jest tłusty czwartek, więc wstawienie tego jutro nie miałoby już takiego efektu! Ja dziś zjadłam tylko jednego pączka, ale dzień się jeszcze nie skończył, prawda?! :)
Ciekawe czy pączki w staniku sprawdziłyby się jako nowa moda. Zamiast skarpetek, którymi wypychają sobie biustonosze dziewczynki w podstawówce, bądź zamiast sylikonów, które są bardzo drogie. Pączki są tłuste, cycki są z tkanki tłuszczowej, więc WHY NOT? Tylko byłby problem z osami w lecie.
Niektóre rozkminy na gg są niebezpieczne dla zdrowia psychicznego, rly...

01. Dlaczego akurat krakersy?


Ten obrazek mówi sam za siebie. Moim życiem bardzo często rządzi czysty przypadek. Do technikum poszłam przypadkiem, wiedziona nagłym impulsem, kiedy ktoś się mnie pyta czemu wybrałam swój kierunek studiów, nie umiem odpowiedzieć (choć akurat z tego wyboru jestem zadowolona). W przypadku bloga krakers był pierwszym, co przyszło mi do głowy. NIE MAM POJĘCIA CZEMU. Może to rzeczywiście potwierdzenie zasady, że to, czego się nie lubi, najbardziej nas prześladuje? Możliwe.
Krakersy może nie są złe. Wiele osób je lubi, choć są kłopotliwe w rysowaniu (czego dobitnym przykładem jest ten biedny krakersik na nagłówku). W przyszłości, kiedy już zaliczę tę nieszczęsną logikę i filozofię, popracuję nad ładniejszym nagłówkiem. Ogólnie jestem przekonana o tym, że będę musiała trochę posiedzieć nad wyglądem całego bloga, jednak kiepsko się na tym znam i efekty wcale nie muszą być lepsze.
Pracuję też nad kreską. Moje komiksiątka może niedługo wreszcie będą wyglądać lepiej. Ale najlepszy efekt można uzyskać tylko dzięki metodzie prób i błędów. Jestem przekonana, że niedługo znajdę TO, dzięki czemu każdy komiksik będzie wyglądał lepiej. Przepraszam za mazgroły w 2 okienku komiksu wyżej. Starałam się ( : < ). Ale może powinnam pisać pismem zwykłym, nie drukowanym? Najbardziej pomocne byłyby porady innych, jakieś opinie, przemyślenia. Może ktoś chciałby się czymś takim ze mną podzielić? Jeśli tak - zapraszam do komentowania ;)

środa, 11 lutego 2015

Przepraszam

Na początek chciałam przeprosić za tak długi okres kompletnej ciszy. Choć nadal zaglądają tu głównie moi znajomi wiem, że znajdzie się (a przynajmniej przed przerwą by się znalazło) kilka osób, których nie znam, a które odwiedzały tego bloga. Winna jestem wszystkim przeprosiny, choć pomaga mi w tym kotecek, którego widzicie wyżej.
Dlaczego tak długo nic tu się nie pojawiło?
Odpowiedź jest bardzo prosta - sesja. Miałam bardzo dużo przedmiotów do zaliczenia, trwało to praktycznie od początku stycznia aż do teraz. Choć z żalem muszę przyznać, że poległam w bitwie z logiką i filozofią, przez co czeka mnie poprawka. Komiks jest już połowicznie zrobiony, ale nie jestem pewna, czy nie zacznę rysowania go od nowa. Ciągle uczę się posługiwania SAI'em i dopiero teraz odkryłam kilka funkcji, które są niesamowicie pomocne i bardzo ułatwiają życie. Problemem także jest fakt, że nie podoba mi się moja kreska, często coś poprawiam w kółko, kombinuję. Często nie wychodzi mi z tego nic dobrego, więc zaczynam od nowa i tak w kółko. Słowem - cyrk na kółkach :)
Ale niedługo coś tu dodam. Wiem, że nie mam tysięcy, setek czy chociażby dziesiątek czytelników, ale notkę tą dodałam, aby Ci, którzy mimo wszystko tu wchodzą, wiedzieli, że nie zapomniałam o tym miejscu i nie zostawiłam go na pastwę ynternetów.

niedziela, 4 stycznia 2015

2015

Hej wam! Wiem, że jest już 04.01.2015r a nie, jak powinien, 31.12.14, bądź 01.01.15. Jednak życzenia od serca, nawet jeśli spóźnione, zawsze są dobre. Jestem świadoma faktu, że teraz tego bloga czytają w większości moi znajomi. A więc to głównie do nich kieruję te życzenia:

Życzę wam wspaniałego 2015 roku. Tradycyjnie szczęścia, pomyślności, zdrówka. Aby wszelkie wasze marzenia się spełniły, abyście byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, a rok 2015 rokiem, który będziecie pozytywnie wspominać przez całe życie. Życzę wam miłości, dobrych ocen lub wystarczającej ilości pieniążków, aby stać was było na to, co potrzebne, ale również na to, co przyjemne. Życzę wam wszystkiego co najlepsze.


A sobie skromnie życzę większej ilości czytelników i ewolucji moich mazgrołów.

A W NASTĘPNYM ODCINKU!!
Dlaczego akurat krakersy?
Przecież ja ich nawet nie lubię...